Ostatnio dystrybutorzy mamią nas filmami zdubbingowanymi. Prawdopodobnie na potrzeby młodego widza. O ile kreskówki dubbingowane jestem wstanie zrozumieć o tyle filmów familijnych czy komedii z podłożonym głosem już nie. Co gorsza, ten rak kinematografii dotyka nawet niektóre filmy fantasy czy akcji.
Czy naprawdę dużo większe dochody generują rodzice z dziećmi, którzy wybiorą się do kina niż inny widz godny dobrej rozrywki? Nie można zostawić głosów, bo bachory są ważniejsze.
Harry’ego Pottera przebijałem, ale to co zrobiono z Filmem „Zbrodnie Griendelwalda” czy „Piękną i Bestią to zbrodnia”.
Dubbing zagłusza oryginalną pracę twórców i aktorów ujmując z filmu 50% kreacji. To tak jakby wyciąć słowa z piosenki i wstawić swoją wersję. Niczym się to nie różni od coveru.
A kompletnym nieporozumieniem jest dla mnie spolszczenie oryginalnych piosenek.
Niedługo stracimy wybór, bo w kinie będzie do wyboru tylko dubbing i napisy wieczorem (rzucone jak ochłap) a w telewizji lektor.
To tyle z narzekań starego zgreda, który bije pianę gdy widzi najnowsze filmy wykreowane dla tzw PG13.
#hbo #kino #film #filmy #zalesie #kinematografia #seriale #netflix #dubbing